Tło pandemii
@ Małgorzata Grygier- Stępień · Thursday, Dec 10, 2020 · 3 minut(y) czytania

Dziś obserwacja, którą poczyniłam w ciągu ostatnich tygodni pandemii. Zauważyłam, że podczas rozmów w przestrzeni wirtualnej, ludzie starają się wykreować swój wizerunek także przy pomocy tła, które jest widoczne dla innych uczestników spotkania. Często wybieranym motywem przewodnim jest moim zdaniem regał z książkami. Zatem zastanawiam się jaki obraz siebie chcą pokazać przy pomocy archetypu książki. Jakie skojarzenia przywołuje taka książkowa półka. Pierwsze hasła jakie przychodzą mi na myśl to oczywiście wiedza, mądrość, oczytanie itd. Ale co dalej? Czy wizerunkowo na tym koniec? Przypuszczam, iż nie. Książki mają bowiem sugerować obserwatorom coś jeszcze. Mają wznieść aktora na wyższy poziom hierarchii społecznej, przydać mu prestiżu, pokazać jak błyskotliwy, kulturalny, wyedukowany jest z pewnością tenże rozmówca. Dzieje się to niejako automatycznie, bez naszego udziału, czy specjalnego zaangażowania. Nie trzeba nawet się odzywać, by dzięki książkom dodać sobie zacności i dostojeństwa. To według mnie bardzo ciekawe zjawisko. Ten trend pokazuje wyraźnie jak bardzo pragniemy uznania innych, jak bardzo zależy nam na tym, by nasz wizerunek był pozytywny. Lubimy być postrzegani jako obeznani w wielu dziedzinach wiedzy, znający klasykę. Dlatego ważne jest nie tylko to, ile mamy książek, ale także, jakie to tytuły. Im więcej tych zaliczanych do kanonu tak zwanych obowiązkowych lektur każdego wykształconego człowieka, tym lepiej. Analizując to zjawisko głębiej, zadaję sobie jeszcze trzy pytania. Po pierwsze interesuje mnie geneza tego zjawiska, po drugie jego skutki i na koniec magiczne, co by było gdyby…

Uczony, wszechstronnie wykształcony człowiek od zawsze był w centrum zainteresowania nauk humanistycznych. Jego postać nakazywała szacunek. Erudycie niemal automatycznie przypisywano inne cnoty, jak na przykład sprawiedliwość, gorliwość, wierność, cierpliwość, wysoko rozwiniętą moralność. Cechy te zasługiwały na uznanie tym bardziej, iż mityczni bohaterowie wykazywali się nimi także, a może przede wszystkim w niesprzyjających okolicznościach. I oto dziś już nie trzeba godzinami przesiadywać w bibliotekach, czytać po nocach, studiować najgłębszych prawd, by pokazać innym, jak wiele jesteśmy warci, jak ogromną wiedzę skrywa nasz mózg. Wystarczy usadowić się w miękkim fotelu na tle ogromnego książkowego regału, by poczuć się mądrym i spełnionym człowiekiem.


To, że piszę o książkowym trendzie na moim blogu, pokazuje, że wywiera on pewne wrażenie. No właśnie wrażenie jest tu chyba odpowiednim słowem. Bo jako coś ulotnego, nietrwałego jest przejściowe. Cechuje się też sporą zmiennością. Oznacza to, iż jeśli będziemy mieli w końcu okazję spotkać takiego mola książkowego na żywo i zamienić z nim kilka słów, może się okazać, że faktycznie sterta książek była tylko zgrabną fasadą. Oczywiście nie musi być tak dramatycznie. Przecież na podobnym tle prezentują się również ludzie faktycznie uczeni, którzy lekturze oddali swe życie. Zatem jeśli nawet ktoś zdoła osiągnąć zamierzony efekt, szybko może on być zweryfikowany w realnym życiu. Bywa pewnie i tak, że już w chwili gdy widzimy kogoś na tak zacnym tle, orientujemy się, iż półka z opasłymi tomiskami, choć rzeczywiście istnieje, stanowi jedynie niezbędny w przedstawieniu rekwizyt.

Nadszedł czas na co by było, gdyby… No właśnie gdyby ktoś, o kim mamy bardzo wysokie mniemanie wybrał sobie na scenerię na przykład szafę, w której nie domknąłby drzwiczek, a której zawartość prezentowałaby ubrania w całkowitym nieładzie. Zastanawiam się zarówno nad tym, jakie wrażenie na mnie zrobiłoby coś takiego, jak i nad tym, iż jeszcze nigdy takiego tła w przestrzeni online nie widziałam. Dobrze to, czy źle?

MGSPsycholog.pl

Social Media