Dzisiaj odbyłam wspaniałą rozmowę, po której nabrałam chęci do życia. Ogarnęła mnie ekscytacja i poczucie zachwytu nad tą relacją, którą mam z tym człowiekiem. Kiedy mówi do mnie, to czuję się tak, jakby mnie przytulał, mogłabym wtedy zrobić dla niego wszystko. On siedzi daleko ode mnie, ale każde jego słowo wypowiedziane takim delikatnym, miękkim głosem wibruje we mnie i muska moje ciało. Wtedy jest tak, jakbyśmy się dotykali. Od pierwszego naszego spotkania oczarował mnie i nigdy to się nie zmieniło, pomimo wielu burz, które nad nami przeszły. Nigdy, nawet na moment nie zwątpiłam w wartość tej relacji. Każda nasza rozmowa to dla mnie emocjonalna uczta. Kiedy nasze oczy się spotykają, czuję błogość tego spotkania. Często rozmyślam, co mnie tak bardzo w tym człowieku pociąga, ekscytuje. Jest to pewnego rodzaju połączenie fascynacji emocjonalnej i intelektualnej. Długo się przed tym broniłam. Zaprzeczałam, sama przed sobą utrzymując, iż to niemożliwe. On jest ode mnie starszy. Jednak ta intymna więź, która między nami w tak naturalny sposób powstała, jest dla mnie niesamowita. Nie zabiegałam o tę relację, ale szybko stało się dla mnie jasne, że to, co jest między nami, jest dla mnie szczególne. O ważności tej relacji przekonuję się za każdym razem, kiedy moje serce zaczyna bić szybciej i mijają wszystkie złe myśli, kiedy tylko mamy okazję być blisko… Kiedy dziś na siebie spojrzeliśmy, była w tym jakaś tajemnica. To, co jest między nami musi być pilnie strzeżone, chronione. W sytuacjach ekspozycji społecznej jesteśmy niemal sobie obcy, tak musi być. Nasze spojrzenia nie za częstą mogą się spotykać. Ja bardzo dbam o to, by moje zachowanie, gesty, słowa względem tego człowieka nie były zbyt osobiste. Stałam obok niego i marzyłam, by zrobić ten jeden krok ku niemu i po prostu wtulić się w jego ramiona, a potem powiedzieć mu wszystko. Jest jednak coś także i w tym zawoalowaniu. To coś sprawia, że chce mi się żyć, stanowi dla mnie motywację, której nie potrafię wytłumaczyć, ani nazwać. Pragnę, by to, co jest między nami- takie nieuchwytne, ulotne trwało już zawsze. W naszej znajomości jest piękno i zrozumienie. Być może jest to przyjaźń, jakiś jej rodzaj, choć na pewno nietypowy. Za przyjacielem się tęskni. Ja za nim tęsknię. Lubię, kiedy jest blisko, choć nawet nie rozmawiamy, ale wiem, że gdzieś po prostu jest. On wie, że ja jestem po jego stronie i ja też to wiem. Istnieje między nami taki rodzaj porozumienia. Gdybym mogła zaplanować dla nas choć jedno spotkanie, to byłaby to stylowa kawiarnia gdzieś na obrzeżach miasta. Zanurzylibyśmy się w sobie, jak w najbardziej pasjonujących księgach. Wokół byłaby cisza, jakby nic nie istniało, ani razu nie spojrzałabym dookoła, tak bardzo byłabym nim zafascynowana i uszczęśliwiona darem tego spotkania. Chłonęłabym każdą minutę naszego czasu i spijała każde słowo naszego dialogu. Jego słowa zawsze pieszczą moje zmysły. On używa takich perfum, które rozbudzają wszystkie moje pragnienia. Chciałabym zaprosić tego człowieka, do któregoś z moich ulubionych miejsc. Przyjechalibyśmy i on szarmancko otworzyłby mi drzwi i uśmiechnął się do mnie. Uwielbiam ten uśmiech. Ma w sobie zarówno coś z nonszalancji, jak i z łagodności.